Z MOICH AKT...
Komentarze: 1
Napiszmy coś o dni wczorajszym...
9.20 => żóllwiątko zafundowao mi pobudka. Najwyraźniej stwierdzia, że skoro siedziaa caą noc w wodzie, to teraz musi się na mnie powyżywać...
11.45 => zwlekam sie z lóżka
12.10 => przyjechaa Gośka i Renata na rowerach. Wrrr... A ja wlaśnie zasiadam przed kompem. Wprawdzie jeszcze w piżamie, ale mialam tylko sprawdic gg, maila i trzy blogi, potem miaam iść umyć lepetynke. Wrrr... pokżyżowaly wszystkie moje plany...
13.00 =>Olka, moja siora, delikatnie daje im do zrozumieia, żę mogly by się wynosić. Nie pomaga...
13.40 => Olka, wprost mówi, że potem idzemy do kina, więc czy nie mogy by się zmyć. Też nie pomaga...
14.45 => Wreszcie sobie poszly!!! HIP, HIP, HURA!!! Nie to żebym ich nie lubila, ale jak by wam ktoś codziennie wbija się do domu do 07.07, to też mieli byście dosyć
15.00 => wychodzimy do kina ^__^
16.00 => mamy bilety, idziemy do sali i przez następną 107 min. nie odrywamy ślepek od okranu, na którym leci "Equilibrium". Film jak dla mnie jest genialny. Z podwójnym dnem. Osobiście twierdze, że jest lepszy od Matrixa:Reaktywacja.
17.47 => niestety film się skończy... wracamy do domku...
19.07 => jesteśmy w domku. sokro jest tak wczesnie, to wychodzimy jeszcze na rolki ^__^
20.30 => już jesteśmy w domku. Niestety... Wracają zgubiam gdzieś podrodze puca, więc jak by ktoś je znalazl, będę wdzięczna za oddanie.
Dodaj komentarz